Forum .: Konikowe forum :. Strona Główna


.: Konikowe forum :.
.: Forum strony www.karykon.prv.pl :.
Odpowiedz do tematu
Cień [powiedzmy fantasy]
Tygrysia
Administrator


Dołączył: 26 Cze 2005
Posty: 571
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tiger's Land (Wrocław)

Trzeba temat rozruszać. Wiem, że to nie jest tak zupełnie o koniach, ale konie występują więc to się liczy Wink Stare to to jak świat. I pełne błędów. Poniżej errata napisana przez Adminkę innego forum (nie chce mi się tego wszystkiego poprawiać) Wink

**************************************************

Świat ociekał wodą. Kałuże rozrastały się we wszystkich kierunkach jak obleśne mutanty. Ściana deszczu dobroczynnie obmywała wszystko, ludzi, zwierzęta, budynki i samochody. Księżyc oświetlał drogę. Nic już miało nie być takie samo... Neva szczelniej otuliła się swoim płaszczem. Łzy ściekające po jej twarzy, mieszały się z kroplami deszczu i razem, złączone w upiornym tańcu, ściekały jej po szyi i wsiąkały w lnianą bluzkę. Dziewczyna postawiła futrzany kołnierz, kilka złotych kosmyków wypadło jej spod ubrania, a dmący wiatr szybko je pochwycił i zaprosił do wspólnej zabawy. Samochód, sunący cicho jak wielki oślizgły potwór ochlapał ją brudną wodą spod swoich kół. Szybkim ruchem strzepnęła te z brudnych kropel które jeszcze nie zdążyły wsiąknąć w jej płaszcz. Kierowała się do parku. Tylko tam czuła się sobą. To nie był jej świat. Usiadła na najbliższej ławce, ignorując to że była już przemoczona do suchej nitki i powinna iść do domu się przebrać. Tylko... Przecież... Ona nie miała domu. Nie mogła iść do ciepłego pomieszczenia, napić się gorącej czekolady i poczytać książkę głaszcząc kota. To był jej dom. Dom dla takich jak ona. Zamknęła oczy. Wyobraziła sobie siebie, wielką, wspaniałą. Nie była już włóczęgą, popychadłem dla innych, była lepsza, wspaniała, błyszczała wśród ludzi. Znowu otworzyła oczy, spojrzała na szary, niegościnny świat. Kałuża znajdujące się przed nią, obok której położyła swoje nogi zaczęła falować i się wybrzuszać. Neva pochyliła się ku pulsującej wodzie. Nagle ciecz wystrzeliła w gorę zamieniając się w przezroczystą sferę. Dziewczynie ukazał się pożar. Okropny i straszliwy. Wielkie budynki waliły się jak domki z kart, palący się ludzie biegali w rożnych kierunkach opętani bólem, a w końcu padali martwi obok tysięcy innych. Zamknęła oczy, widok był zbyt straszliwy nawet dla kogoś kto tyle przeszedł. Po kilku minutach ponownie je otworzyła, dygocząc z przerażenia. Jednak nie zobaczyła już nic więcej. Sfera była tak samo przezroczysta jak na początku. Zaintrygowana dziewczyna dotknęła unoszącej się wody, a ciecz pod dotknięciem jej palca rozprysła się we wszystkich kierunkach. Różnokolorowe krople pospadały na ciemną od wilgoci ziemię. Neva spojrzała na nie. Wszystkie zamieniły się w mieniące kuleczki. Przypominało jej to larwy much, wielki żarłoczny rój... Nagle wszystkie kulki zbiły się w ciasną gromadę a potem pogrupowały według kolorów i ułożyły w napis: "NEVA. PRZYJDŹ DO JASKINI, PROSZĘ - PRZYJACIEL"
*
Księżniczko, nie opieraj się już to bez sensu. Przegrasz, tak czy inaczej, nie masz szans. Pozwól mi by twoja śmierć była szybka i bezbolesna. Tylko tyle od ciebie oczekuję, inaczej będziesz cierpieć. Co mówisz? Nie, nie mogę ci odpuścić... Rebeliantom też nie odpuszczę, to że się opieracie nie znaczy że dacie sobie ze mną radę. Nie płacz, to na nic się nie zda. Nie, wykluczone, nie pójdę na żaden układ. Nie mam zamiaru już cię wypuścić, tamtych też dostanę. Nie martw się, byłaś dzielna, po prostu to tak się musiało skończyć, to wszystko jest zapisane w gwiazdach, nie zmienisz przeznaczenia... Jeszcze raz cię proszę, nie opieraj się. Twój upór nic ci nie daje, przynosi tylko ból. Nie groź mi, to nie tobie jest dane decydować o dalszych losach. Zostało ci kilka minut życia, a ty śmiesz MI grozić? Ty, słaba głupia dziewczyna. Na co liczyłaś? Że mnie zatrzymasz? Ależ byłaś naiwna! Nie na darmo Fire spisał losy świata na niebie. Nie wypieraj się! Wiedziałaś, że nie masz szans, a jednak postanowiłaś się sprzeciwić. Odwaga godna podziwu, ale odwaga to także matka złych decyzji... Jak śmiesz tak do mnie mówić?! Sama tego chciałaś, zasłużyłaś sobie na to. Twoja śmierć będzie powolna i bolesna, pożałujesz że miałaś okazję spotkać się ze mną. Pożegnaj się z tym światem, właśnie wkraczasz w nowy - bezgranicznego bólu...
*
W parku nie było jaskini. Nigdy nie było. O co tu mogło chodzić? Nevą wstrząsnął spazm bólu. Uszy wypełniły się okropnym, nieludzkim jękiem. Dziewczyna uklękła z trudem łapiąc powietrze. Złote włosy wysypały jej się zza kołnierza, wpadły w błoto. Po twarzy zaczęły jej biec łzy bólu, wolno i potem coraz szybciej, przynosząc ulgę. Nagle wszystko ustało. Potworny ból rozsadzający pierś ustał, słyszała tylko szum deszczy uderzającego o liście drzew. Neva powoli wstała. Ciężko oddychała, ale czuła się zdecydowanie lepiej. Spojrzała za siebie. Tęczowe kuleczki podążały w ślad za nią. Wyrwała nogi z lepkiego błota i odwróciła się w kierunku świetlistych kulek. Co to było? Kuleczki, zaczęły się grupować według kolorów i układać w zrozumiałe wyrazy. Wyglądały jak małe robaczki które zgubiły swoją matkę. "KSIĘŻNICZKA UMIERA"" Księżniczka? Napis szybko rozleciał się na tysiące pojedynczych elementów, a potem znów ułożył się w nowy. "DOWIESZ SIĘ JAK DOTRZESZ DO JASKINI" Kim jesteś? Nic się nie zmieniło. Kulki nie zaczęły się przemieszczać i ponownie układać. Stały nieruchomo jakby były najzwyczajniejszymi kulkami do zabawy w Uciekiniera. Gdzie jest jaskinia? "NIE SZUKAJ UMYSŁEM, UWIERZ W SIŁĘ SERCA" Głos dzwoneczków, delikatny, przytłumiony. Piękna muzyka, przeznaczona dla jej uszu. Neva odwróciła głowę. W miejscu gdzie jeszcze przed chwilą stały rozłożyste dęby, stromym wzniesieniem opadała potężna góra. Pośrodku zbocza czerniał wielka, dziura wyglądając jak otwarta paszcza, jaskinia.
*
Zevr, wstał od stołu i wybiegł na dwór. Potworny ból przygniótł go do ziemi. Straszliwy jęk, wypełnił mózg. Z ciemności nocy nadbiegł Złamane Skrzydło, zmartwiony losem przyjaciela. Gwiazdy świeciły nieprawdopodobnym blaskiem, jakby sam Fire stworzył je dopiero wczoraj. Księżyc świecił krwawym światłem oświetlając wszystko na karminowy kolor, zły znak. Złamane Skrzydło spojrzał w niebo. Złote punkciki zaczęły się przesuwać, gwiazdy zmieniały swoje położenie. Ktoś zmienił ich losy, zmienił przeznaczenie. Czyżby Havar znalazł Księżniczkę? Ciekawe, co też przyniesie kolejny zakręt życia? Po chwili ból ustał, zostawiając po sobie ziejącą pustkę. - Co się stało? - Złamane Skrzydło podszedł do przyjaciela i pomógł mu wstać. Zevr wyglądał jak upiór. Był bardzo blady i słaby, czyżby już wszystko miało się skończyć? - Księżniczka umiera.
*
Dźwięk dzwoneczków wibrował w powietrzu. Głośny i przenikliwy, był pieszczotą dla uszu .Neva szła powoli przed siebie. Złote kuleczki świeciły srebrzystym blaskiem. Złapała kilka, zamknęła w dłoni i oświetlała sobie nimi drogę. Przyjaciel musiał tu gdzieś być. Nagle w ciemności pokazało się dwoje czerwonych oczu, wpatrzonych prosto w nią. Przerażona dziewczyna próbowała uciekać złote kuleczki wypadły jej z ręki i rozsypały się po ziemi. Potwór dogonił ją i zatrzymał. To była zasadzka! Przyjaciel okazał się wrogiem, dała się złapać, zaraz pewnie zginie! Jaskinia rozbłysła oślepiającym blaskiem...
*
- Nie zgadzam się! Nie jestem Księżniczką! Bierzesz mnie za kogoś innego!
Wiem co robię.
- Wytłumacz mi proszę o co chodzi!
Nie ma na to czasu! Musimy jak najszybciej dotrzeć do lasu Ervan, potem Zevr ci wszystko wyjaśni.
- Nie znam cię, nie wiem kim jesteś i dlaczego chcesz zabrać mnie z tego świata...
Jestem Przyjaciel, więcej nie musisz wiedzieć. Na razie.
- Mylisz się! Jeśli sądzisz że pozwolę ci zabrać się z tego oto miejsca to grubo się mylisz !- Neva, tupnęła nogą. Pozlepiane błotem włosy wypadły jej zza kołnierza, poleciały do przody, pobrudziły koszulę.
No więc na imię mam Havar, po twojemu Przyjaciel. Przybywam z innego miejsca, innego czasu. Moja przyjaciółka nie żyje. Szukam kogoś kto dokończy jej misję.
- Przykro mi że ta dziewczyna... nie żyje, ale poszukaj kogoś innego.
Ona wskazała mi ciebie, jako swoją następczynię.
- Nie zgadzam się.
Nienawidzisz tego świata...
- Ale jesteś spostrzegawczy! - to wszystko zaczynało ją już bardzo denerwować. Kałuża pokazująca straszne rzeczy, świecące kuleczki, pojawiająca się jaskinia, a teraz ten gadający pegaz usiłujący jej wmówić że jest Księżniczką i musi podążyć z nim do innego świata.
Jeśli nie ty, moja misja poszła na marne, Księżniczka oddała życie bez potrzeby, a miliony ludzi zginą bez szans na ratunek...
- Nie o to mi chodziło. Poczekaj, daj mi się zastanowić. To trochę dzieje się zbyt szybko...
Nie mam już wiele czasu...
Neva szybko wybiegła z jaskini. Nadal padało a ona przechadzała się rozbryzgując wodę dookoła. To wszystko to jakiś jeden wielki, zwariowany sen! Powolnym krokiem zaczęła wracać do pieczary rozświetlonej blaskiem sierści pięknego konia. Ku swojemu zdziwieniu zauważyła, że pomimo strug deszczu nie jest mokra. Przyjaciel potrafił czynić wiele rzeczy...
- Chociaż nadal sądzę że się pomyliłeś, wyruszyć do twojego świata i odbyć walkę na śmierć i życie. Postaram się, najlepiej jak będę umiała pomóc tym ludziom, o których mówiłeś, ale jestem tylko szesnastoletnią dziewczyną, nieposiadającą domu i rodziny. Jedźmy już. Trochę tu zimno...
Pegaz zarżał radośnie.
*
Słońce oświetlało jałową pustynię. Małe skorpiony uciekały spod kopyt konia, niektóre nie zdążyły się uratować i zginęły z okropnym chrzęstem miażdżonego pancerza. Tysiące, miliony niezauważonych śmierci...
*
- Daleko jeszcze?
Nie, jesteśmy już blisko, jeszcze jedno zaklęcie i będziemy tam gdzie zmierzamy.
- Czyli gdzie? - Nevą szarpnęły wymioty. Nie potrafiła ocenić ile już czasu spędziła na grzbiecie pegaza, podróżując przez czas i przestrzeń w poszukiwaniu jego domu. Źle się czuła. Co chwilę traciła przytomność by zaraz potem znów ją odzyskać. Teraz jeszcze te wymioty... Havar mówił że to przez to że jest nieprzyzwyczajona do magii. Mówił też, że to że udało jej się przeżyć podróż świadczy o tym że jest Księżniczką, śmiertelnik umarłby od razu... Ale kto by tam słuchał wielkiego, gadającego pegaza?
W moim domu.
- Daj mi chwilkę odpocząć, proszę!
Jeśli zostaniesz dłużej w nie swoim świecie, zginiesz. Czarna Magia jest tutaj zbyt silna, Sieć jest dziurawa, ale mimo to niebezpieczna...
- Nie roz... - zwymiotowała pod nogi konia - Dobra, jedźmy już. Wzbili się w powietrze.
*
Las. Słońce, ciemność. Potwór, niemoc. Mrówki, tysiące mrówek łażących po jej ciele, wbijających się w mózg. Czy to właśnie jest smierć?
- Czy ja nie żyję?- spytała sama siebie kiedy wszystko ustało. Może Bóg wreszcie postanowił zabrać ją do siebie, do mamy?
- Chyba nie... - roześmiany męski głos, ręka wyciągnięta po to żeby jej pomóc. Zimna, mokra trawa pomagała jej wrócić do rzeczywistości. Kurczowo złapała wyciągniętą dłoń i wstała, drżąc i chwiejąc się na nogach. Spróbowała zrobić kilka chwiejnych kroków, ale potknęła się i upadła. Zabawne, jakby jej nogi zapomniały jak się chodzi... Ktoś pomógł jej wstać. Przytrzymał silnym ramieniem, by znowu nie upadła. Chciała spojrzeć na swojego wybawcę, ale włosy zasłoniły jej twarz. Jasnoniebieskie, błękitne... Co tu się dzieje? Pewnie, leżąc tak na trawie musiała pobrudzić włosy jagodami. Drżącą ręką odgarnęła je sprzed oczu i zarzuciła do tyłu. Spojrzała na chłopaka, który cały czas mocno ją trzymał. W gruncie rzeczy nie było to takie głupie, zwłaszcza wtedy kiedy jej nogi najzwyczajniej w świecie odmówiły jej posłuszeństwa.
- Jestem Zevr - zaczął chłopak a mądre spojrzenie jego niebieskich oczu natychmiast ją uspokoiło. Nie miał jeszcze dwudziestki, był starszy od niej tylko o kilka lat. Wysoki i silny, jeśli to nie było niebo, to w każdym razie tak powinny wyglądać anioły.
- Ne.. Neva - Wyjąkała. Czyżby i jej głos zapomniał jak wypowiadać słowa? Rozejrzała się wokoło. Pod rozłożystym dębem stał piękny pegaz i spokojnie skubał trawę razem z jakimś innym koniem. Choć był całkowicie biały jego sierść mieniła się na błękitno. Krótka grzywa unosiła się i opadała kołysana lekkim wiatrem. Miękki puszysty ogon zwisał luźno. Poznał ją, uniósł wielki łeb i zarżał radośnie. To chyba był Havar, chociaż jej oczy nie przyzwyczaiły się jeszcze do wszechobecnej jasności. Obok stał inny koń z sierścią białą jak śnieg i karminową grzywą.
Witaj, jestem Złamane Skrzydło.
Tego było za dużo jak na jeden dzień. Jej oczy wykonały koziołka w głąb czaszki a potem cały świat rozpłynął się w niebycie.
*
Nie interesuje mnie to że udało im się znaleźć nową Księżniczkę. To nie ma żadnego znaczenia! Świat jest mój, mój, MÓJ i nikogo więcej! Tylko ja mam prawo panować nad wszystkim co chodzi po tej ziemi, tylko ja mogę decydować kogo zabić a kogo ocalić. Tylko ja, bo ja jestem prawowitym panem tej ziemi. I odbiorę ją ludziom, dobrowolnie czy nie. Powalam ją ich krwią, jeśli tego chcą. Zniszczę ją a potem odbuduję jeśli tego pragną. Stanę do walki jeśli tego ode mnie oczekują. I wygram, bo tylko JA jestem panem tej ziemi!
*
- Nie rozumiem tego wszystkiego. Po prostu tego nie rozumiem, tak jak nie wiem czy bóg istnieje i tak jak nie mam pewności czy nastanie jutro. Proszę wytłumacz mi to wszystko.
- Od początku?
- Od samego. Muszę to wiedzieć skoro mam zostać nową Księżniczką. One chyba wiedzą takie rzeczy....
*
Głupia! Choćbyś poznała wszystkie tajniki magii, choćbyś przyswoiła wiedzę całego świata to i tak będziesz zbyt naiwna i lekkomyślna żeby wiedzieć że to i tak się nie uda. Nikt tego nie wie. Wiem to tylko Ja, Ja, JA !!! Tylko prawdziwy mocarz wie kiedy się wycofać...
*
Lekko kołyszący rytm galopu osłabił jej czujność. Mimo chłodnego powietrza tnącego jej twarz oczy zaczęły jej się mimowolnie przymykać... Nie śpij, przegapisz resztę historii... Potrząsnęła głową. Havar miał rację. Wszyscy w nią wierzyli, wszyscy... z wyjątkiem jej samej.
- Proszę, opowiedz jeszcze raz. Przysnęłam. Nie słuchałam.- Spuściła wzrok i wpatrywała się w kark pegaza. Wiatr bawił się jej włosami... Błękitnymi jak niebo w słoneczny dzień, jak spokojne morze udobruchane przez przestraszonych żeglarzy, jak grzywa Przyjaciela. Błękitnymi jak Śmierć !!!! Krzyknęła przerażona. Głos, nieprzyjemny, zimny, nieludzki... Tylko jej się wydawało, wielka sowa zawodziła przeraźliwie, chciało jej się spać, to wystarczający powód by słyszeć niestworzone, zimne słowa wypowiadane przez maleńkiego potwora gdzieś pod jej czaszką... Zevr wywrócił oczami. I znowu wszystko od początku...
- Musisz nam pomóc. Ciebie Księżniczka wybrała na swoją następczynię, naszą ostatnią nadzieję - spojrzał na Nevę, słuchała uważnie, nie w głowie jej była krótka drzemka - To wszystko się zaczęło kiedy byłem mały. To wtedy pojawił się On niosąc ze sobą śmierć i zniszczenie... Mówi się że Vert nadszedł z innego świata, innego miejsca. Że chciał znaleźć świat tylko dla siebie i natrafił na nasz. - Przerwał wpatrując się w nieruchome gwiazdy, przeznaczenie już zapisało ciężką ręką jego los, los wszystkich- Prawda jest inna. Vert to zmaterializowany gniew, złość, zazdrość i wszystkie plugawe ludzie uczucia. Chce tylko zabijać, nie oczekuje naszych dóbr czy ziemi. Pragnie bezwolnych poddanych! Dlatego zaczęliśmy się buntować. Powoli i nie wszyscy, ale udało nam się wydłużyć nasze życia o parę niespokojnych lat. Nie pamiętam już kiedy przespałem całą noc. Jeśli ja nie pomogę innym buntownikom, Vert zrobi to bardzo chętnie, w zgoła odmienny sposób. Jestem przywódcą... - przerwał na chwilę, poprawił się siodle i zaczął dalej- Ostatnio zaczęliśmy przegrywać. Krucha równowaga sił została zachwiana. Wtedy też Fire zesłał nam Księżniczki, dwanaście kobiet władających magią, mogących uratować świat. Ogień, Lód, Rzeka, Wiatr, Ziemia, Błyskawica, Burza, Kaskada, Energia, Wulkan, Natura, a wreszcie i sam Fire użyczyli swojej mocy by nam pomóc. Ardar każdej z ich dał cudownego konia o szlachetnym imieniu. Myśleliśmy że wygramy, że nam się uda... Vert urósł w siłę. Im więcej zabijał tym bardziej ludzie go nienawidzili... A on się żywi złymi uczuciami. Zabił wszystkie Księżniczki. Zabił ich konie. Ocalał tylko Przyjaciel, z misją którą powierzyła mu najsilniejsza z Księżniczek... Znaleźć ciebie... Ten głos nie był już nieprzyjemny a raczej miły i łagodny... Prawda, należał do Havara.
- Czy z moim światem może stać się podobnie? - miała tyle pytań! Czemu zadała właśnie te?
- Jeśli się w porę nie opamiętacie....
*
Nie, drogi Zevr, jeśli ja sam postanowię zniszczyć jeszcze parę światów. Wszystko zależy ode mnie !
*
- Ale Księżniczek było dwanaście! Jak to możliwe, że ja mogę być trzynastą! Bierzesz mnie za kogoś, kim nie jestem! Kogoś, kim nigdy nie byłam.- To wszystko takie... nieprawdopodobne.
Głuptasie, nie ryzykowałbym podróży do innego świata gdybym nie był pewny że to właśnie ty jesteś naszą ostatnią nadzieją!
- Ja nawet nie znam się na magii... - Te włosy, tak niebieskie.
*
O tak! Niebieskie jak śmierć...
*
Pierzasta chmura. Jak wata cukrowa. Taka jaką kupowała mama. Jak to możliwe że dzień, tak piękny narodził się z tak okropnej nocy? Gwiazdy zmieniały swoje położenie i choć był to zdumiewający widok napawał ją nieokreślonym lekiem. Ktoś zmieniał przeznaczenie. Błagam, byle na lepsze... Mocno złapała Havara. Jej palce zanurzyły się w puszystej grzywie. Pegaz zanurkował i zrobił piękną beczkę. Neva zachłysnęła się powietrzem. Tyle czasu upłynęło odkąd tu przybyła. To był jej dom! Tyle czasu upłynęło odkąd założyła niebieski diadem Księżniczki. Tyle się zmieniło... Coś jednak zostało. Nadal uwielbiała galopować przez chmury na grzbiecie Przyjaciela. Przypominały jej się wtedy czasy gdy razem z mamą chodziła do wesołego miasteczka. Stromy podjazd, szaleńczy zjazd, zakręt. Mamo ja chce jeszcze raz! Jeden raz! Pozwól mi przejechać się znowu!
- W górę koniku! Proszę! Dotknijmy chmur!
Śmierć
- Co?! To co słyszysz. Musimy tam lecieć.
- A zrobisz jeszcze jedną beczkę - to było silniejsze od niej...
*
Ciężkie kopyta miękko osiadły na ziemi. Las, ciemność, posoka, świat zaczął wirować.
- Co tu się stało? Co tu się stało do licha ?!
- Vert. Przyszedł wymordował wszystkich. Została nas garstka.- Zevr, mówił obojętnie. Bo to przecież tak się MUSIAŁO skończyć. Krew z rozciętej wargi kapała mu na koszule. Wyglądał jak ludożerca po zakończonym posiłku - nic już się nie da zrobić.
Ziemia zadrżała. Spłoszone ptaki uleciały w powietrze z wierzchołków najwyższych drzew. Vert wracał by dokończyć to co zaczął, tylko tym razem mu się uda...
- Czy wszystko...skończone? - zadziwiające że mimo łez te słowa przeszły jej przez gardło. Nie, one uleciały niczym te spłoszone ptaki.
- Tak. Przyłączyli się do niego ludzie. Prawie wszyscy. Czarnoksiężnicy i zwykli chłopi. Tutaj już nawet Trzynasta Księżniczka nie pomoże. On zaraz tu przyjdzie, a ja nie mam zamiaru czekać z założonymi rękami - to mówiąc wyjął sztylet i przeciął sobie nadgarstki - nie warto być nieśmiertelnym gdy wszystko wokół umarło... Łzy popłynęły szybko, jedna po drugiej, tak jak rzeka po zimie wraca do swojego stałego koryta. Przytuliła się do chłopaka, a jej łzy zmieszały się z jego krwią. Przyjaciel stanął obok Złamanego Skrzydła. Oba konie uniosły łby ku niebu i zarżały składając hołd przodkom do których miały za chwile dołączyć.
- Cicho, cichutko malutka - Zevr pogłaskał dziewczynę po włosach. Tak niebieskich... Ziemia znowu zadrżała. Vert był już bardzo blisko, upragniony koniec - Przecież zawsze warto próbować...
KONIEC

ERRATA
Sylville napisał:
"KSIĘŻNICZKA UMIERA""

Wystarczy jeden cudzysłów zamykający wypowiedź.

Po chwili ból ustał, zostawiając po sobie ziejącą pustkę. - Co się stało?

"- Co się stało?" powinno być w nowym wersie - w końcu to nowa partia dialogowa.

Głośny i przenikliwy, był pieszczotą dla uszu .Neva szła

Spacja powinna być po kropce, a nie przed nią.

Przerażona dziewczyna próbowała uciekać złote kuleczki wypadły jej z ręki i rozsypały się po ziemi.

Po "uciekać" powinien być jakiś znak przestankowy.

- Mylisz się! Jeśli sądzisz że pozwolę ci zabrać się z tego oto miejsca to grubo się mylisz !- Neva, tupnęła nogą.

Spacja przed wykrzyknikiem jest zbędna - powinna być za nim. Dodatkowo przecinek po "Neva" jest niepotrzebny.

- Ale jesteś spostrzegawczy! - to wszystko zaczynało ją już bardzo denerwować.

"To" powinno być z dużej litery, gdyż zdanie po myślniku nie ma bezpośredniego związku z kwestią dialogową.

To trochę dzieje się zbyt szybko...

Zaburzona logika. "To dzieje się trochę za szybko".

Nadal padało a ona przechadzała się rozbryzgując wodę dookoła.

Przed "a" winien być przecinek.

- Chociaż nadal sądzę że się pomyliłeś, wyruszyć do twojego świata i odbyć walkę na śmierć i życie.

Bezokolicznik jest użyty bez sensu. Albo powinno być "zgadzam się wyruszyć...", albo "wyruszę..."

Co chwilę traciła przytomność by zaraz potem znów ją odzyskać.

Przecinek przed "by".

Mówił też, że to że udało jej się przeżyć podróż świadczy o tym że jest Księżniczką, śmiertelnik umarłby od razu...

Przed drugim "że" też stawia się przecinek.

- Nie roz... - zwymiotowała pod nogi konia - Dobra, jedźmy już. Wzbili się w powietrze.

- Nie roz... - Zwymiotowała pod nogi konia - Dobra, jedźmy już.
Wzbili się w powietrze.

- Ne.. Neva - Wyjąkała.

Wielokropek w języku polskim ma trzy kropki. "Wyjąkała" powinno być z małej litery, gdyż nawiązuje bezpośrednio do kwestii.

Nie interesuje mnie to że udało im się znaleźć nową Księżniczkę.

Przed "że" zawsze stawiamy przecinek.

tylko ja mogę decydować kogo zabić a kogo ocalić.

Przecinek przed "a".

Zniszczę ją a potem odbuduję jeśli tego pragną. Stanę do walki jeśli tego ode mnie oczekują.

Przecinki przed "a" i "jeśli".

Wiem to tylko Ja, Ja, JA !!!

Przed wykrzyknikiem nie stawiamy spacji.

Błękitnymi jak Śmierć !!!!

W języku polskim występuje jeden wykrzyknik lub trzy - dla podkreślenia emocji.

Mówi się że Vert nadszedł z innego świata, innego miejsca.

Przecinek przed "że".

Przerwał wpatrując się w nieruchome gwiazdy, przeznaczenie już zapisało ciężką ręką jego los, los wszystkich- Prawda jest inna.

Po "los wszystkich." winna być spacja.

przerwał na chwilę, poprawił się siodle i zaczął dalej- Ostatnio zaczęliśmy przegrywać.

"poprawił się siodle". Może "na siodle" albo "w siodle"? Po "dalej" powinna być spacja.

Ocalał tylko Przyjaciel, z misją którą powierzyła mu najsilniejsza z Księżniczek...

Przed "którą" powinien być przecinek.

Ten głos nie był już nieprzyjemny a raczej miły i łagodny...

Przecinek przed "a".

- Czy z moim światem może stać się podobnie? - miała tyle pytań! Czemu zadała właśnie te?

- Czy z moim światem może stać się podobnie? - Miała tyle pytań! Czemu zadała właśnie to?

- Co?! To co słyszysz. Musimy tam lecieć.
- A zrobisz jeszcze jedną beczkę - to było silniejsze od niej...

- Co?! To co słyszysz.
- [i]Musimy tam lecieć.

- A zrobisz jeszcze jedną beczkę. - To było silniejsze od niej...

Co tu się stało do licha ?!

Po "stało" powinien byż przecinek. Przed "?!" spacja jest zbędna.

- Vert. Przyszedł wymordował wszystkich. Została nas garstka.- Zevr, mówił obojętnie.

"Przyszedł wymordował wszystkich" - a może jakiś spójnik?
Po "Została nas garstka." powinna być spacja.

Krew z rozciętej wargi kapała mu na koszule.

Powonno być "koszulę".

Vert wracał by dokończyć to co zaczął, tylko tym razem mu się uda...

Przecinek po "wracał".

- Czy wszystko...skończone? - zadziwiające że mimo łez te słowa przeszły jej przez gardło.

Spacja po wielokropku. "Zadziwiające" z dużej litery.

- nie warto być nieśmiertelnym gdy wszystko wokół umarło... Łzy popłynęły szybko

Przecinek po "nieśmiertelnym". "Łzy..." powinno byż w nowym wersie.

Vert był już bardzo blisko, upragniony koniec - Przecież zawsze warto próbować...

Po "koniec" powinna być kropka.


Zanim przejdę do treści - jeszcze słówko o warsztacie. Przez pierwszych kilkanaście zdań nie zauważyłam żadnego błędu - może ich nie było, może po prostu nie wyłapałam, nie wnikajmy - a pojawiły się dopiero później, pod koniec wręcz lawinowo. Rozumiem, że było to pisane pod wpływem Weny, ale czasem warto poprosić kogoś o zbetowanie tekstu. Nawet po to, by wychwycił te drobne niedociągnięcia.

W kwestii treści muszę pochwalić. Zaciekawiło mnie, czytałam jednym tchem, a przy zakończeniu tzw. "mrówki" urządziły sobie dansing na moim kręgosłupie. Tak, brawa dla tej pani.
W każdym razie historia na pierwszy rzut oka bardzo schematyczna: dziewczęciu jest źle, nagle dzieje się coś, przez co znajduje się w innym świecie, który musi uratować. Mimo wszystko, dobrze zagospodarowany scenariusz tego typu - a Twoje opowiadanie za taki uważam - bardzo lubię. Co tu dużo mówić - trafiłaś w mój gust z czego badzo się cieszę. Dopracuj warsztat, a będzie świetnie.


A wy co sądzicie? Liczę na konstruktywną krytykę Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
przypadkowy przechodzień
Moderator


Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław Pod

sądzę że nielubię czytac przed monitorem Wink jeśli sobie wydrukuję to może cos powiem


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
huronkowa
Dzielny Rumak


Dołączył: 18 Wrz 2005
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Suchy Las

zgadzam się z PP Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tygrysia
Administrator


Dołączył: 26 Cze 2005
Posty: 571
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tiger's Land (Wrocław)

Wy lenie patentowane Evil or Very Mad Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
przypadkowy przechodzień
Moderator


Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław Pod

My?
Tygrysia napisał:
nie chce mi się tego wszystkiego poprawiać


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tygrysia
Administrator


Dołączył: 26 Cze 2005
Posty: 571
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tiger's Land (Wrocław)

To co innego Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
przypadkowy przechodzień
Moderator


Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław Pod

inny rodzaj lenistwa?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tygrysia
Administrator


Dołączył: 26 Cze 2005
Posty: 571
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tiger's Land (Wrocław)

Ten lepszy Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Werci@
Młody Konik


Dołączył: 10 Lis 2005
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa

Zgadzam się


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
przypadkowy przechodzień
Moderator


Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław Pod

lizus Razz (no chyba że się z nami zgadzasz Wink)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Moniqa
Moderator


Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

Nie krzyczcie, ale...
Mi też się nie chce czytać na monitorze Wink
Mój rodzaj lenistwa jest najlepszy!! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość




A ja przeczytam jak będę miała czas. Zawsze jakaś wymówka nie Smile Question
Milou
Źrebak


Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rydułtowy

Ja też przeczytam kiedy indziej. Pewnie zauważyliście, że i tak rzadko się pojawiam na forum.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zycior
Moderator


Dołączył: 08 Paź 2005
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Debica

przyznam sie ze na poczatku nie chcialo mi sie czytac : P ale jak zobaczylam ze nikt nie przeczytal to chcialam byc pierwsza xD : P i przczytalam ...
bardzo mi sie podoba to opowiadanie... naprawde ; o jak juz zaczelam czytac to nie moglam sie oderwac ^^ : ))


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tygrysia
Administrator


Dołączył: 26 Cze 2005
Posty: 571
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tiger's Land (Wrocław)

Brawo Zycior! Wielki Tygrys jest zadowolony Wink Laughing (nie to co te lenie powyżej)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cień [powiedzmy fantasy]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu