interpretacja zdjęć-jeźdźiec + koń:P

MOja kolezanka jezdzi w kasku tylko zawody, a tak to w ogole nie, bo jej sie 'grzywka splaszczy' :]

Bardzo dobry agrument Wink

fajna ta koleżanka, nie ma co, bardzo..hmm...myśląca i rozsądna Wink

. U mnie w stajni toczek jest tematem tabu - jeśli jeździsz na swoim koniu, rób co chcesz, ale jeśli jeździsz nie na swoim koniu - nie ma o czym gadać. Każde odstępstwo jest po prostu wyśmiewane.

eee.... to ja wole wyglądać jak UFo (nie na podryw tam przychodzę), al ejak już nie daj Bóg zlecę, to się nie zabiję tak łatwo...a w ogóle noszenie toczka to jest już przynalaeżność do grupy! co z tego że nosicz bryczesy i całą resztę...toczek to jest to! czy tam kask-jak chcecie

Do stajni jade dopiero 7.01.06 ale już wiem że tata bierze kamere i zrobi mi nią jakieś zdjęcia na koniach Very Happy

Tylko jak je dodam to nie czepiajcie się zbytnio Very Happy

Bo ja nie umiem jeździć.No to czekajcie z niecierpliwością Very Happy

ja tez uwazam, ze powinno sie jezdzic w kasku/toczku. mozna znac swojego konia bardzo dobrze, ale i tak moze sie czasami zdarzyc tak, ze sie z niego spadnie. I wogole uwazam tez, ze powinno sie jezdzic w kasku lub toczku, bo to jest po porstu bespieczniejsze Wink

Na treningach zawsze obowiązkowy jest toczek (zależy u kogo jeszcze).
Jak sie jeźdźi samamu...to już tylko kwestja myślenie i niemyslenia.

o właśnie! W każdej porządnej stajni powinno się bezwzględnie egzekwować jazdę w kasku lub w toczku Wink

zgadzam sie z wami Wink

A ja uważam, że każdy dba o siebie i już.

no niby tak ale jeśli stajnia nie wymaga jazdy w toczku czy tam w kasku, to jak już się coś stanie, to klient może podać ja do sądu (i chyba ma od razu wygrana sprawe tak naprawdę), bo przecież to stajnia odpowiadaja za bezpieczeństwo klienta, a nie każąc mu jeździć w toczku/kasku dopusciła się dosyć sporego zaniedbania.

oczywiście. Zresztą co tu gadać, to sprawa na zdrowy rozsądek 0 albo jeżdżę w kasku/toczku, dbam o siebie i swoje bezpieczeństwo, albo jeżdżę bez i robię to tylko na własną odpowiedzialność(chociaż praktycznie rzecz biorąc w wielu przypadkach odpowiedzialność bierze potem, zupełnie niezasłużenie, stajnia). Oczywiście, są jeźdźcy doskonali, którzy mogą sobie pozwolić na jazdę w toczku, ale nie wydaje mi się żeby jakoś specjalnie się z tym obnosili Wink

. A ja zauważyłam natomiast że w naszym nadwiślańskim kraju brak zakładania kasku jest swoistym "wyższym stopniem wtajemniczenia", często słyszę jak ktoś mówi"ooo, ta jeździ bez toczka, musi świetnie jeździć!". No głupota, przyznajcie sami Wink

. Zresztą, niech każdy robi co chce, robi to na własne ryzyko.

wlasnie, takie rozumowanie, ze jak ktos jezdzi bez toczka to musi od razu swietnie jezdzic to glupota, bo przeciez osoba, kotra jezdzi w kasku/toczku moze jeszcze lepij jezdzic od tej bez niego, a to ze w nim jezdzi to tylko swiadczy o tym, ze dba o siebie i swoje bespieczenstwo.

Ja bez toczka jechałam ze 3 razy ale to na klaczusi na wsi .Na niej da się jeździc tylko stępem i ewentualnie kłucem a i tak ktoś musi cię trzymać bo może sobie gdzieś pójść.
Raz jak sobie zagalopowała to udało mi się nie spaść a spadłam jak się po chwili zatrzymała
A teraz i tak biore toczek na wieś.Bo tej bandzie dzieciaków wole pożyczyć nić zbierać ich z ziemi po kawałku Sad

Chciaż na większość jest za duży ale lepszy za duży toczek niż żaden.

U nas w stajni to nawet instruktorka jeździ w kasku.