Forum .: Konikowe forum :. Strona Główna


.: Konikowe forum :.
.: Forum strony www.karykon.prv.pl :.
Odpowiedz do tematu
Magda
Źrebak


Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

Kilka godzin w pracy, a tu widzę temat intensywnie sie rozwija... Postaram się jakoś do tego wszystkiego odnieść.

To najpierw konkrety, o które pytała Monika. Padok jest piaszczysty, kiedyś konie miały też łąkę, ale niestety ogrodzenie jest w rozsypce i chwilowo tam nie chodzą.

Jeśli chodzi o jej wiek i 'historię życia", to ma 13 lat. Nie wiem dokładnie, w jakim wieku była zajeżdżona, to nie jest koń urodzony u nas, tylko kupiony. Między tym instruktorem, który bywał brutalny, a naszymi obecnymi trenerami uczył u nas młody chłopak i wtedy Epopeja była tylko do jego dyspozycji. On radził z nią sobie świetnie, ale technika jego, a moja jest nie do porównywania. Wtedy bywało, że ona startowała w zawodach (takich raczej amatorskich, głównie WKKW i skoki). Tak się poukładało, że ten chłopak zmienił miejsce pracy i wokół Epopei zrobił się jakiś taki mit, że nie można na nią wsiadać, bo to był jego koń itd. Traktowana była trochę, jak święta krowa. Nic nie można było przy niej zrobić. Taka sytuacja trwała jakiś rok, a potem z kumpelą zaczęłyśmy o nią intensywniej dopytywać i w końcu udało się ją ruszyć. Od tego czasu jeżdżę na niej prawie tylko ja. Kilka razy wsiadły na nią inne osoby, ale ostatnia taka próba (w grudniu) skończyła się nieprzyjemnym upadkiem i od tego czasu już nikt jej nie rusza. Zdjęcie do interpretacji postaram się mieć, bo w tej chwili żadnego nie moge znaleźć. Ale jutro ma być w stajni ktoś z aparatem, to się ustawię do fotek Wink

Jeśli chodzi o jazdę samodzielną, to w tej chwili wolę nie ryzykować. Próbowałam, bo liczyłam na to, że jak nie będzie widziała koni, to bardziej się skoncentruje na mnie. Ale to nie działa. Wpadała w totalną panikę i wtedy już naprawdę robiło się ostro. Ostatnio przy takiej próbie musiałam sprowadzić ją do stajni, bo nie byłam w stanie jej spokojnie rozgrzać. Każde zakłusowanie przechodziło natychmiast w galop i to na tyle ostry, że wchodzenie w zakręt już wydawało sie niebezpieczne. W ten sposób w końcu albo zrobie krzywdę jej, albo sobie.

Co do spowalniania galopu poprzez koła, to jasne, że to stosuję. Jak tylko uda mi się troszkę ją przyhamować, to natychmiast na koło ją biorę. Tyle, że mi zależy nie tylko na tym, żeby jakos ją zatrzymywać, bo to w końcu sie udaje. Zależy mi na wyeliminowaniu problemu. A z odchylaniem do tyłu, to moja instruktorka też cały czas na mnie krzyczy, że mam sie przechylić i najbardziej ochrzania mnie za odruch przechylania do przodu. Nie wiem, kiedy ja sie tego pozbędę... Ale zdecydowanie będę się trzymać konieczności przechylania do tyłu i chyba nikt mnie nie przekona, że takie postępowanie jest błędne.

Z Epopeją jest tak, że ona nie jest typowym koniem szkółkowym. Większości z nas szkółka kojarzy się z bylejakim jeździectwem i znudzonymi, zepsutymi końmi. Z nią jest torchę inaczej. Tak jak pisałam wcześniej, to był długi czas koń jednego jeźdźca. Teraz (mimo, że nie jeżdżę tak często, jakbym chciała) też w zasadnie trudno mówić, że ten koń chodzi w szkółce, bo w której szkółce koń przez kilka miesięcy byłby dosiadany tylko przez jedną osobę? Nasze jazdy na szczęście nie są nudne. Instruktorce się chce, wymyśla nowe ćwiczenia, szuka ich w książkach itp. Uczenie nas jest jej dodatkowym zajęciem i odskocznią od codziennej pracy, dlatego na szczęście monotonii nie zaznajemy.

Bywają dni, że nie mam dla niej za dużo czasu, bo prosto ze stajni pędzę np. do pracy, ale jak tylko mam dzień luzu, to spędzam tam bardzo dużo czasu, więc myślę, że zaufanie i jakąś przyjazną relację z tym koniem jestem w stanie zbudować. Ale nawet, jeśli nie będę miała tego czasu wystarczająco dużo, to chyba lepiej zająć się koniem chociaż w mniejszym stopniu, niż znowu pozwolić na to, żeby nikt jej nie brał na jazdy miesiącami.

Magda - cieszę się że są postępy! A znajomi niech sobie patrzą, mina im zrzednie jak kobyłka się zmieni I jeszcze będą przepraszać że nie wierzyli


Postępy to może za dużo powiedzane, ale było lepiej, niż na ostatnich kilku jazdach. Po tym, jak wyjeżdżałam i ona postała to już zrobiła się taka masakra, że traciłam nadzieję, że coś z tym zrobimy. A dzisiaj było mniej więcej tak, jak przed tą krótką przerwą. Trochę próbowała, ale nie dochodziło to do takiego stopnia, jak ostatnio.

Powiem szczerze, ze wasze "zapierdzielanie" na zdjeciu wcale na takie nie wygląda. Owszem - kobyła rozwija duże prędkości, ale możnaby pomyśleć ze taki była cel. Poza położonymi uszami kobyły, "wystrzeżonym" pyskiem (spróbuj odkryć czy kobył nie bierze czasem wędzidła na dziąsło) wygląda jakby miało tak być. Kobyła ma na pysku opcję "lecieć byle dalej!" ale ty wyglądasz trochę jakbyś myślała "lecimy? no ok. no fajnie".


Wiem, że na zdjęciu tak to wygląda. Ja się już rzeczywiście mniej tym stresuję, niż na początku. Wiem, że ona nie chce mnie zrzucić. Kiedyś przy takich prędkościach panikowałam i kompletnie się gubiłam. Teraz nauczyłam się mimo lekkiego stresu myśleć, no i staram się jakos panować na ciałem, chociaż nie zawsze bywa to łatwe. Powiedz mi jeszcze, w jaki sposób ja mogę sprawdzić, czy ona nie bierze wędzidła na dziąsło? Patrząc z boku można to wychwycić, ale jak to wyczuć na koniu?

Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Magda dnia Nie 1:39, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
~Salsia~
Nowy


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: kraków

spokojnie XBaśulkowaX jest moja kumpelą ze szkółki i ona mi już wcześniej podała forum ale bywałam na innym i dopiero teraz zarjestrowałam się Confused Wiesz co jeśli chodzi ci o to że duzo piszę w jednym poście to tylko dlatego że 7-lat jeżdżę konno i o koniach trochę wiem. I jesli chodzi o konie po przejścioech to mam Klkę była okropnie bita, najczęściej batem lub czymś twardszym jak wynikało z rozmowy którą przeprowadziłam z sąsiadami gościa od którego ją kupiłam. Kalka miała najprwdopodobniej złamny nos.. I co tez była po przejściach. Ale żadne zaufanie, jakieś pogłaskiwanie nie dało rady bo tak prubowałam. tylko sam na sam jazda w teren, sam na sam na padoczku, wtedy zaczęła ufac. Przedtem wogóle nie cieszyło ją kiełznanie a teraz stoi i uwielbia chodzic pod siodłem. Poprostu konie po przejcich maja własny świat do którego niekiedy nie udaje się dostac. Więc kupiłam drugiego konika i on także był po przejściach, ale jego skrzywdził instruktor/włściciel bo znęcał się nad nim w taki sposób że musiał ciagle pracowa, był bity jak trzeba było, a najgorsze niedopuszczano ją do innych koni i też ponosiła w galopie jag głupia Sad I co i Kalkami i Sally(Sali) mają własy swój świat chodzą razem i wogóle. Salka nie lubi czyszczenia i przy tym się wierci i raczej nic nie da się zrobic z twoją dziewczynką jeśli nie lubi się kiełznac i czyści bo moja też to kojaży z bólem.. i koniec A Moniqa nie łap za słówka bo tylko ci co "mało wiedzą dużo piszą" tak robią ...

A właściwie to Magda nic nie pisła tylko my się sprzeczamy i narazie teoria żadnej nie jest właściwa jak Magda tego nie potwierdziła...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Magda
Źrebak


Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

U nas konie bywały bite metalową lolą. Gdyby to był bat, to sądzę, że byłyby znacznie spokojniejsze...

nic nie da się zrobic z twoją dziewczynką jeśli nie lubi się kiełznac i czyści


Przecież pisałam, że na początku był z tym problem, teraz jest znacznie lepiej. I to akurat osiągnęłam spokojem i cierpliwością. Nie raz radzono mi, uwiąż ją i będzie spokój, nie pozwól jej ganiać po boksie przy czyszczeniu czy siodłaniu. Ja uparcie nie wiązałam, tylko czekałam, aż wyluzuje i to daje efekty. W tej chwili przy czyszczeniu już się prawie wcale nie wierci, ogłowie też daje sobie ładnie zakładać, jedynie moment zakładania czapraka, to lekki stresik i panika w oczach. Ale już przy siodle jest prawie dobrze.

7-lat jeżdżę konno i o koniach trochę wiem


Naprwdę nie ma co się o lata w siodle sprzeczać, bo to nie ma znaczenia. Gdyby miało, to ja w ogóle nie powinnam tu pisać, wychodząc z założenia, że jeżdżę dłużej, to wiem lepiej. Z moją instruktorką też nie powinnam gadać, bo jeżdżę dłużej, niż ona i pewnie większość osób z tego forum (z innych postów można sie domyślić, że większość osób, które tu piszą jest ode mnie trochę młodsza i nawet jeżdżąc od dziecka raczej nie jest w stanie mieć wyjeżdżonych 17 lat). Lata nie mają żadnego znaczenia. Liczy się wiedza, talent, dobrzy nauczyciele i zapał do pracy.

A właściwie to Magda nic nie pisła tylko my się sprzeczamy i narazie teoria żadnej nie jest właściwa jak Magda tego nie potwierdziła...


Trudno, żebym coś mogła potwierdzić, jeżeli temat założyłam 4 dni temu Smile W tak krótkim czasie nie byłam w stanie zbyt wiele zdziałać. Nie liczę na cud i efekty widoczne po jednej jeździe.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Magda dnia Nie 11:42, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
XBaśulkowaX
Nowy


Dołączył: 07 Maj 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

XBaśulkowaX - ależ nie krepuj sie, dyskusja może prowadzić do madrych wniosków


Ja nie jestem skrępowana, zdenerwowana, i wogóle. Po prostu ja już nie wnikam w ten temat, każdy chce pomóc, ale może źle pomagac. To jest śmieszne takie sprzeciwieństwa się nawzajem;). Moniqa jak twoje rady pomagają to dobrze by było jakbyś ty pomagała Magdzie. Wink

dyskusja może prowadzić do madrych wniosków


Moim zdaniem czasami nie Wink.

To pisze ostatnie zdanie powodzenia z Epopeją Wink. Pozdrawiaski. A i bym prosiła, aby o mnie już nie pisac i o tym co pisałam Wink. Wdzięczna bym była...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez XBaśulkowaX dnia Nie 15:50, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Moniqa
Moderator


Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

Długo mnie nie było, wiele spraw się przedawniło, ale tą kwestię muszę poruszyć:
~Salsia~ napisał:
spokojnie XBaśulkowaX jest moja kumpelą ze szkółki i ona mi już wcześniej podała forum ale bywałam na innym i dopiero teraz zarjestrowałam się Confused .

To, ze jesteście "kumpelami ze szkółki" nie wyjaśnia dlaczego piszecie z tego samego numeru IP. Przepraszam - "piszesz" bo z mętnych wyjaśnień wynika że to swie użytkowniczki to ta sama osoba. A to jest karalne... Rolling Eyes

I ostatnia sprawa - najbardziej niepoważne dla mnie jest prównywanie teoretycznej wiedzy w stosunku do stazu jeździeckiego. I to tylko świadczy o tym jak dana osoba na prawde mało wie o realiach. Jeśli tak Ci zależy - niech starczy Ci świadomość ze jeżdżę dłuzej od Ciebie.

-------------------------
Magda
Wracając do tematu wątku. Myślę że sporo kwestii już nieaktualnych, najlepiej by było gdybyś nam napisała co teraz się dzieje z kobyłką.

Co do brania wędzidła na dziąsło - moze być problem. Wydaje mi sie że to może być przyczyną niewrażliwości, patrząc na otwarty pysk kobyły w momencie "galopów". Najlepieij gdyby ktoś patrzył z boku. Jak mozesz sprawdzić sama? Nie wiem czy w jej przypadku podziała (bo ta "opcja" moze jej się włączać podczas odpałów właśnie - mówiłaś że normalnie ładnie chodzi na kontakcie). Spróbuj z ziemi - złapać za kółka wędzidłowe i cofnąć pannę od nacisku. Moze się okazać, że bedzie trzeba podziałać intensywniej niestety. Ale to tylko by wywołać podobną sytuację do "zapierania" podczas galopów. Jeśli kobyła pokaze brak reakcji można zobaczyć co w tym czasie będzie działo się z pyskiem. Czy będzie go otwierać, czy cofnie język/przełoży nad wędzidło? Co można zrobić? Na wstępie spróbowałabym po prostu paska krzyżowego. Budowanie zaufania - owszem, ale nie można pozwolić na takie sytuacje. Nawet pełna zaufania, gdy raz nauczy sie unikać kontaktu - bedzie to kontynuować.

Co sie w ogóle u Was dzieje? Jak praca? Jest jakiś postęp?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Magda
Źrebak


Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

Od razu chciałam przeprosić, że nie mam nowych zdjęć, ale w tej ostatniej sesji na niewiele się załapałam i w sumie mam tylko ze skoków, albo w grupie koni i niewiele nas widać.

Z paskiem krzyżowym akurat trafiłaś, bo w sobotę byłam w sklepie jeździeckim z myślą kupienia nachrapnika, bo mój poprzedni zaginął w akcji i w końcu kupiłam nowe ogłowie właśnie z nachrapnikiem kombinowanym. Wygląda w nim bosko Very Happy a może faktycznie da to też jakiś efekt. Narazie trudno powiedzieć, bo tylko raz w nim jechałam.

Ostatnio jest spokojniej. Staram się poświęcać jej maksymalnie dużo czasu i bardzo koncentruję się na jazdach i są efekty. Nawet, jak trochę wypruje galopem, to zaraz staram się przechylać do tyłu i zdecydowanie łatwiej mi ją zatrzymać. Wczoraj to nawet w galopie musiałam lekko ją podtrzymywać łydką Smile (chociaż to akurat chyba też kwestia pogody, bo wszystkie konie były potwornie senne). Wczoraj problem był tylko, jak miałam robić kłus wyciągnięty na lewą nogę. Akurat robiłysmy takie ćwiczenie, że krótkie ściany padoku miałyśmy jechać zebranym, a na długich wyciągać i przy tym wyciąganiu próbowała przechodzić w galop, ale udawało się ją zatrzymać w miarę bez problemów. Czasami trochę zbyt ostro idzie też na przeszkody, ale to już powoli opanowujemy. Nie wiem tylko, jak zrobić, żeby po lotnej zmianie nogi nie zaczynała pruć. Jak jedziemy na lewą i zmieniamy na prawą, to jest ok, ale w odwrotną stronę zawsze kończy się to wydzieraniem. To już w sumie są detale, ale w miarę, jak udaje mi się z nią lepiej pracować dokładniej zauważam, w których momentach problem się pojawia.

Ostatnio sporo czasu poświęcam na ćwiczenie przechodzenia do niższych chodów. W wytyczonym punkcie przechodzę z kłusa, do stój, zagalopowuję na kilka foule i przechodzę do kłusa, staram się też ćwiczyć zbieranie w kłusie. Instruktorka wprowadza też fajne ćwiczenia z woltami, drągami, wężykami itp. To daje dobre efekty, bo trzeba być skoncentrowanym i każdy z nas robi te ćwiczenia indywidualnie w różnych częściach placu.

Ogólnie jestem dużo większą optymistką, niż jak zakładałam temat Smile Jedyne, co mnie mrtwi, to że niedługo znowu na kilka dni wyjadę i kobyłka trochę postoi. Ale zagadam z trenerką, żeby ja wypuszczała dodatkowo na duży wybieg, a zresztą nawet jeśli postępy trochę się cofną, to już wiem, jak pracować, żeby było lepiej. Chociaż oczywiście dalej jestem otwarta na nowe rady.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Moniqa
Moderator


Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

Wszystko fajnie, widać ze robicie postępy. Smile Ale ja byabym ostrożna co do lotnej. Nie bez powodu jest to element C klasy... Zdecydowanie skupiłabym sie na elemntach niższych - ustępowania, łopatki, zwroty, dużo przejsć, wolt, półwolt, serpentyn itp. Do tego moze później zagalopowanie ze stępa, przejścia kłus-stój-kłus oczywiście. Ale nie lotna. Według mnie nic to nie daje na takim etapie wyszkolenia, tylko wprowadza zamęt, o czym kobyłka daje znać tym "pruciem do przodu" właśnie. Do prawidłowej lotnej koń musi już ładnie przenieść ciężar na zad, wykazywać choć trochę podstawienia. W przeciwnym razie dajemy za zadanie coś bardzo trudnego, nie dającego nam żadnych efektów, poza samą wykonaną zmianą. Na razie można by ją uczyć samoczynnego zmieniania nogi w parkurze, ćwiczyć zwykłą zmianę (jak wam wychodzi?), również przez stęp.

A w czasie twojej przerwy trenerka by nie mogła wsiadać? A ja nie, to fajnie by było rzeczywiście - żeby codziennie dłuzej się "popadokowała".

pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Magda
Źrebak


Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

Chyba tą lotną wprowadziłam tutaj trochę zamętu... Pisząc to miałam na myśli właśnie pojedyncze, swobodne zmiany podczas parkuru, czy ewentualnie przy zmienie kierunku jazdy w galopie. Źle się wyraziłam. Trochę musimy to ćwiczyć, bo niestety nie zawsze uda nam się wylądować po skoku na dobrą nogę, a jak przeszkody są w miarę blisko, to nie zawsze zdążę przejść do kłusa i zagalopować na prawidłową, no i muszę się ratować Wink Zwykłe zmiany wychodzą raczej dobrze. Ona jest bardzo czuła na sygnały, więc fajnie odbiera to, na którą nogę powinna ruszyć.

A wszystkie elementy, o których piszesz robimy regularnie. Ustępowania wychodzą nieźle i w stępie, i w kłusie, przy łapatce do wewnątrz czasem koń mi wpada do środka, ale to są moje błędy, a nie problem konia, więc to już jest zupełnie inny temat i jeszcze sporo czasu i pracy przede mną i moją trenerką... Wolty, półwolty itp. robimy chyba we wszystkich możliwych konfiguracjach i na tych ćwiczeniach rewelacyjnie mi się pracuje z Epopeją. Jest skoncentrowana, łapie kontakt, utrzymuje ładne wygięcie, trochę podstawia zadek i w ogóle nie rozgląda się za końmi. Z zagalopowaniem ze stępa bywa różnie. Czasami jest ok, ale czasem trochę za bardzo sie wczuję i daję zbyt mocny sygnał i wtedy ruszamy za ostro, ale wydzieraniem się to na szczęście nie kończy.

A teraz muszę się pochwalić Very Happy Wczoraj tak się złożyło, że byłam w stajni sama. Trenerka już chciała mi dać innego konia, ale jednak stwierdziłyśmy, że zaryzykujemy i najwyżej, jak Epopeja będzie panikować, że nie ma innych koni, to ona wsiądzie na drugiego konia i poprowadzi jazdę z siodła. Okazało się, że nie było to potrzebne. Na samym początku Epopeja trochę się denerwowała, ale cały czas do niej gadałam i zaczęła się rozluźniać, a potem miałyśmy czas tak bardzo zapełniony ćwiczeniami, że była bardzo skupiona i się udało!!! Smile Aż trudno mi uwierzyć, że te postępy tak szybko są widoczne. Poprzednio wpadła w taką panikę, że musiałam zjechać do stajni, bo stałoby się coś złego, a wczoraj normalnie mogłam całą jazdę pracować. Fakt, że zaczynamy wychodzić z tego kryzysu, w czasie którego założyłam ten temat, sprawia, że ja też czuję się pewniej i jadę z przekonaniem, że będzie dobrze. Bo już miałam taki moment, że jadąc tylko myślałam, kiedy się zacznie. Widzę, że ta "psychopterapia" działa nie tylko dobrze na klacz, ale też na mnie. Moje zaufanie do niej też się odbudowuje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Moniqa
Moderator


Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

A, to ok Smile Bo widziałam już obrazki gdy ludzie próbowali zmieniać nogi lotnie co kilka temp na koniach ledwo L klasy... Nic miłego do oglądania Confused W parkurze oczywiście, niech się panna uczy. A jeśli sama "czuje" o co w tym chodzi to nawet powinno jej przyjemność sprawić Smile

Widzę ze fenomenalne postępy! Bardzo, bardzo Wam gratuluję!! Normalnie jestem z Was dumna Wink
A zmieniło się coś po założeniu paska krzyżowego? Chociaż chyba nie miałaś możliwości zobaczyć nie? Kobyłka nie poniosła ostatnio?
I pewnie masz rację - zmieniła się też Twoja psychika, co na pewno na pannę wpływa. A jak "w obejściu"? Też już lepiej?

pozdrawiam serdecznie, daj kobyłce marchewkę ode mnie Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Klacz po przejściach - jak mam z nią pracować?
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 2 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu