*A.r.k.a.d.i.a*

Misia napisał:

albo rzucam jeździectwo

To żart?

vvsdfgf

Misia, nie łam się. Ja też miałam taki okres w jeździectwie, że nie mogłam jeździć i startować na koniu, którego baaardzo kochałam, ponieważ właściciele stajni się nie zgodzili (według nich, wszystkie konie mają chodzić w rekreacji). I wtedy też byłam PEWNA, że skończę z jeździectwem, ponieważ to nie jest sport dla mnie. I nawet przez dwa albo więcej miesięcy nie wsiadłam na konia i nie byłam w stajni. Byłam po prostu taka wkurzona na wszystko, że nic mi się nie chciało (nawet żyć, ponieważ wtedy życie straciło dla mnie sens). Ale po rozmowach z moimi przyjaciółkami, które mnie wspierały i po wsparciu mojego kochanego tatusia, wróciłam i do stajni i do treningów. Teraz w tej stajni dzierżawimy tylko boksy i zajmujemy się handlem koni, ale za każdym razem, jak jakiegoś konia sprzedamy, to ja beczę i marzę o tym, żeby mieć swojego konika, którego będę mogła spokojnie kochać i będę wiedzieć, że nikt mi go nie zabierze i będę mogła, razem z nim, spełniać się w sporcie. Ale w życiu niestety nie wszystko jest takie fajne i kolorowe. Ale nie łam się. Będzie dobrze.
Jeśli chcesz ze mną o tym pogadać i trochę się powyżalać, to wal na moje gg (7220501)
Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki Smile

dfdddddddddddddddddddddd

gdfgfdgf

gratuluje ;] ja tez sie starsznie cieszylam z pierwszej zxmienionej w locie nogi na Lazarze :]

jutjuy

spokoj przedwszystkim ;] gratuluje.
jak mi nie wychodzio to instruktor mi kazal jezdzic po osemce na przekatnej klusowac i na kolach zagalopowac na dobra noge. tylko ten klus to kilka kroczkow i wtedy jak taka zmiana to lazar pozniej w locie robil.
teraz mamy lekkie problemy z koncentracja wiec nie zawsze wychodzi.