Kolana

Trzymaj się!! Very Happy

Czekamy niecierpliwie!

Na razie nie chcę o tym pisać...

Czemu?! Stało się coś??!!!! Sad

odpadły

Napisz jak będziesz w stanie... ale napisz!!!!!!!!!

PP - uważaj, bo zapeszysz Wink

A tak na serio - napisz Tygrysiu bo się martwimy!! Sad

Mam dożywotni zakaz jazdy konnej, bo konie rozpieprzyły mi wiązadła, które już nie wytrzymują obciążeń i odmówiły współpracy.
Na razie mam szcześciotygodniową kurację, ale nie wiadomo co z tego wyjdzie...

Moi rodzice mówią, że pozwolą mi jeździć raz na dwa-trzy tygodnie, ale bardzo ostrożnie. Tylko trochę galopu i bez skoków. No i odpadł mi rajd. W lipcu siedzę we Wrocku.

o jezu...strasznie współczuję ci Tygrysiu...mam nadzieje, że kuracja się powiedzie...powodzenia w leczeniu Very Happy

eh... to lipe troche masz :/

tez zycze zey sie wszystko dobrze potoczylo i zeby kolanka sie pokurowaly torche Smile

)

w sumie to wszystko może być dobrze, lekarze czasem przesadzają (np. mój ojciec miał coś kiedyś z kręgosłupem, jakieś pęknięcie czy coś, nie wiem dokładnie, i lekarz tak samo zabronił mu jazdy na koniach, za to jakiś zaprzyjaźniony lekarz powiedział mu że jeździć może, ale z tak umiarem)

Tylko, że jazda raz na 2-3 tygodnie przekreśla mój plan posiadania własnego konia. Bo co? Ja na nim będę jeździć tak rzadko, a on będzie tyle w stajni stał? Sad

moze powożenie? tez duzy kontakt z końmi, ujezdzenie tam jest. zimą trenujesz na nim ujezdzenie wierzchem, reszta roku juz w bryczce. moze tak?

Albo mozesz miec konia inwalide (bedziecie sie dogadywac), tzn. nie tak doslownie, ale tez jakiegos, co moze tylko na lekkie spacerki chodzic. I na stepo-klusa np. w teren.... Fajna sprawa Smile

)))

A tak w ogole to strasznie Ci wspolczuje, ja bym sie chyba zabila, jakby mi nie pozwolili juz nigdy na konia wsiasc Sad

Powożenie nie dla mnie. Jak powoziłam bryczką to o mało samochodu trenera nie skasowałam Wink

Inwalidę jak ja? To jest jakieś wyjście, choć odpadają dzikie galopy...

A najgorsze jest to, że kiedy siedzę na koniu to choćbym chciała poskakać i pogalopować więcej niż trzy kółka to nie mogę. Bo aż płaczę z bólu.
Życie jest niesprawiedliwe.

Ja tak czy inaczej kupiła bym sobie konia i znalazła kogos kto by go "ruszał" tzn.na nim jeździł. A sama bym go lonżowała, chodziła na spacerki itd...