jak zaczela sie wasza przygoda z konmi?

W sumie to wychowalam sie na zabawach w stadninie, bo byla niedaleko mojego osiedla;) jednak mozna bylo zaczac jezdzic dopiero od 12 roku zycia, a kiedy skonczylam te 12 lat - stadnine przenisli na drugi koniec miasta.
Jakis rok pozniej kolezanki namowily mnie na oboz jezdziecki - i tak na dobre konie staly sie moja pasja=)

Hmmm... a ja marzyłam o jeździe konnej, ale moi rodzice się nie zgadzali. Płakałam a oni nic Sad

. Lecz pewnego pięknego dnia przyjechali i powiedzieli mi, że w środę (albo w piątek Very Happy

) pierwsza jazda Smile

. I się zaczęło... Teraz nie wyobrażam sobie życia bez koni Smile

).

Hejka ,moja przygoda z końmi zaczęła się od zawodów na które zaprosił mnie (i mojego tate)moj wujek Smile

:)wtedy marudziłam ze chce nauczyć się jeździć konno i tata przywoził mnie 1 w tygodniu na jazde i tak się zaczęło jeżdze niecałe 2 lata i już byłam w terenie nie raz a moja koleżanka jeździ 6 lat i nie była ani razu;) (tak mi dobrze idzie ,ja traktuje ten sport poważnie,i sporo się do tego przykładam Smile

Moja przygoda, od niedawna, pokochalam konie, i chce się uczyć jazdy!!!!! To za sprawą Moniqi!!!!!!! Wink

No a co!

Ta choroba - miłość do koni - jest zaraźliwa Smile

I to bardzo Very Happy

P.S. Szybko wracaj do zdrowia! Smile

dzięki, już lepiej, o Boze co ja piszę?? To jest o przygodach sorki Wink

ja od kilku lat chciałam jeździć ale dopiero w tym roku pojechałam na obóz jeździecki do KJ Hubertus w Lusowie i tak to się zaczęło! Smile

u mnie zaczęło się przez przypadek... do mojego taty na badania przyszła kobieta która sędziowała na zawodach i ma konie i zna osobę która ma stadninę (to chyba nawet jakaś rodzina) i zaproponowała żebyśmy wpadli jak usłyszała, że chcę jeździć... no i się umówiliśmy i pojechaliśmy... W ogóle byłam zła, bo tego dnia padało i nie wiedzieliśmy czy jest tam hala, ale na szczęście jest:)
później mama dowiedziała się, że ta pani ma w domu remont, konkretnie to w łazience i powiedziała, że w takim razie przyjedziemy kiedy indziej na co p. Ewa zapytała ją: czy pani, pni Basiu uważa, że ja konie trzymam w łazience? proszę przyjechać... i tak się zaczęło... Wink

hmm...kuzynka mnie zabrala do stajni w bielicach Very Happy

Ja tego nie pamiętam. Moja mama zawsze kochała konie i jak byłam niemowlakiem zbrała mnie do stada ogierów i tam je sobie głaskałam, postępowałam i wróciliśmy do domu. Od tego czasu zawsze mnie do tych zwierzaków ciągnęło.

aha...

Mnie zaraziła moja koleżanka Ola, która na swoim koniu Ricie skacze klasę N. Oczywiście wygrywa Wink

Ma tyle flo i pucharów, że zajmuje jej to pół pokoju Wink

A pokój ma duuuży Smile

Byłam raz na jej zawodach i bach! - konie, konie, konie! Potem w weekend poszłam do stajni Agmaja - pierwszy raz na koniu Guciu i tak mi się spodobało, że zaczęłam jeździć. Obecnie tam nie jeżdżę, bo tam mam daleko, a nie daleko siebie mam stajenkę Laughing