Forum .: Konikowe forum :. Strona Główna


.: Konikowe forum :.
.: Forum strony www.karykon.prv.pl :.
Odpowiedz do tematu
Black_Lady
Doświadczony wierzchowiec


Dołączył: 31 Lip 2005
Posty: 699
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mysiadło koło Wawy

No...Koniarze to zwariowani ludzie! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tesnalka
Młody Konik


Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: kotlina zwarjowanych czarownic gdzie biegaja dzikie fryzy

kiedys zaprosil mnie, mojego dziadka i moich rodzicow na przejazdzke bryczka taki znajomy mogeo dziadka, ktory ma dwa swoje koniki. nom i w czasie tej przejazdzki w drodze powrotnej, jak jechalismy przez las to nagle od tej bryczki odpadlo kolo. nom ale nic sie nie stalo, ten pan, który nas zaprosil, czyli wlasciciel tych koni, naprawil ta bryczke i pozniej wrocilismy do domu.
Raz też jak bylam na obozie jezdzicim jezdzilam na padoku na Rudej, która jest bardzo wesołym konikiem. na tej jezdzie dwie instruktorki, ktore tam prowadzily jazdy wymyslaly nam rozne gry zeby nie bylo nudno, np. taka mini gonitwe za lisem po padoku (za kite lisa robila czapka mikolaja) itp. itd. ruda juz w czasi tych roznych gier troche brykala. juz na sam koniec lekcji te dwie instruktorki wymyslily wyscigi. na poczatku mialy to byc wyscigi po kolei tylko dwoch koni, ale pozniej jednak stwierdzily (te instruktorki), ze wszyscy beda sie scigac na raz. mialo to polegac na tym, ze wszyscy ustawiaja sie obok siebie na lini startu, a nastepnie maja jak najszybciej dojechac do drugiego konca padoku (mozna bylo jechac tylko klusem), zejsc z konia dotknac ogrodzenia i szybko wrocic trzymajac konia w reku z powrotem do mety. ruda juz na lini startu zaczela stawac tak lekko deba, ale mimo to i tak na niej wystarotwalam, jak wystartowalam to juz sie troche uspokoila i normalnie dojechala klusem do plotu, kiedy z niej zeszlam, dotknelam plotu i zaczelam biec z nia z reku z powrotem do mety, nagle ruda zaczela brykac, wyrwala mi sie i zaczela galopowac i brykac, dobiegla do mety, poczym zawrocila i z powrotem zaczela galopowac tam i z powrotem i brykac i nikt nie mogl jej zlapac i zatrzymac, ale pozniej jak juz sie wybrykala i wygalopowala to sie zatrzymala,te dwie instruktorki ja zlapaly, ja wsiadlam na nia z powrotem i wogole wszyscy juz po wsiadali z powrotem na swoje konie (bo przez to cale zamieszanie, jakie wywolala ruda tym swoim dzikim galopem, juz przerwal te zawody i nikt juz pozniej nie beiegl d konca ze swoim konim do mety, tylko jako ,ze ze juz przerwali te zawody to powsiadali z powrotem na swoje konie), to jako, ze juz byl koniec lekcji, wszyscy wrocilismy na mniejszy padok przy stajni, wystepowalismy konie i skonczylismy jazde. pozniej wszyscy sie smiali, ze ruda po posu chciala wygrac ten wyscig i dlatgo sie wyrwala i pogalopowala do mety, zeby wygrac ;D ale na szczescie na tej jezdzie nic sie nie stalo ani jezdzcom ani koniom i wogole na tej jezdzie bylo smiesznie i bardzo fajnie Wink
kiedys tez pojechalam w teren na wigorze i pojechalam nad jezioro (zazwyczaj w tej stajni w teren jezdze nad jezioro). wigus bardzo lubi wode i nagle jak na nim jezdzilam po jeziorze przy brzegu wigor zaczol tak machac przednia noga, jakby kopal i zaczol chlapac woda i w koncu w calym rzedzie, z sidlem i oglowiem, nie regujac na moje lydki ani na nic polorzy sie w tym jeziorze. ja jak juz on sie zaczol klasc zeskoczylam do wody zeby niechcacy nie wywalic sie razem z nim. nom i wigus jak juz sie polozyl to zaraz pozniej wstal, i go wyprowadzilam na brzeg i wsiadlam na nigo z powrotem. wszyscy sie ze mnie smiali, a ja mialam cale mokre ubarnie ;D i pozniej wrocilam z tego terenu do domu cala mokra ;D yo bylo wtedy chyba przed wakacjami w czerwcu, ale nie pamietam juz dokladnie, wiec woda wtedy nie byla juz az taka zimnla. ale pozniej i tak jeszcze pare razy jezdzilam na wigusiu w teren wlasnie nad jezioro, nom i wigor powtorzyl taka sytulacje jeszcze chyba z raz albo dwa, ale tez juz nie pamietam dokladnie, w kazdym razie ostatni raz jak tak sie polozyl w jeziorze jak na nim byla w terenie, to byl juz pazdziernik nom i woda wtedy juz byla troche zimna, he, he, ale co tam, ani mi ani koniowi sie nic nie stalo i bylo smiesznie i bardzo fajnie hi, hi ;D ale wigorowi juz chyba przeszlo takie ciagle kapanie sie w jeziorze, bo jak niedawno na nim bylam w terenie nad jeziorem, to juz sie nie polozym i byl grzeczny ;D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tesnalka dnia Nie 17:00, 18 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Black_Lady
Doświadczony wierzchowiec


Dołączył: 31 Lip 2005
Posty: 699
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mysiadło koło Wawy

Ale fajne przygody!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Moniqa
Moderator


Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

tesnalka Arrow świetne! Very Happy Ja aż takich ciekawych przygód nie mam...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
draco =]
Źrebak


Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Inna rzeczywistość

(...)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez draco =] dnia Czw 0:18, 03 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
sziwka
Koniarz Doskonały!


Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 1265
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa

Ja też pamiętam jak kiedyś się bryczką zklinowaliśmy między drzewami, choć woźnica był pewien że sie zmieścimy. Było to na wakacjach. Konie były nieźle spanikowane że nie idą mimo że przebierają nogami. Jak się wydostaliśmy to przestrasznone konie pobiegły z nami w stronę jeziora. Ale wychamowały. Wtedy się bałam ale teraz się z tego śmieję. Pamiętam też mój pierwszy upadek. Pamiętam że była to jazda poprostu bez strzemion a ja jeździłam na koniu który wybijał tak bardzo ze hej. i się poprostu zaczełam osówać na bok. Albo kiedyś jak mnie podsadzał chłopak mojej instruktorki na konia to mnie przezucił na drugą strone:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Werci@
Młody Konik


Dołączył: 10 Lis 2005
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa

kurde ja nie pamietam zadnych smiesznych storry ale jak se przypomne to napisze


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zycior
Moderator


Dołączył: 08 Paź 2005
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Debica

ja kiedys zamienilam sie z kumplem konmmi on jezdzil na Szafirze a ja na jego Delcie ( taaaki malutki konik : ) alwe bardzo skoczny ) no i wyszstko bylo okej dopoki nnasza trenerka nie ustawila oksera xD wysoki on moze nie byl chyba z 80 cm ... ale ja totalnie nie przyzwyczajona do malego i szybkiego zreszta konika...jade jade... i daje lydke na odskok i w tym momencie nie czuje siodla... kobylka sie wylamala...ale najlepsze bylo to ze z takim meeeega impetem walnelam w stojaka glowa...chodzilam ze sliwa i opuchlizna miedzy oczami przez tydzien ; P btw. do teraz mam uraz do niebieskich stojakow xDDD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
martys.mordor
Doświadczony wierzchowiec


Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 774
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Ja miałam wyczyścić Akropola. Była to jakaś moja 3-4 lekcja Wink. No i ja go sobie tak czyszczę... Niestety nie zrobiłam mocnego węzła i.... w pewnym momencie Akropol uciekł mi z boksu! Very Happy. Nie wiedziałam co robić... Zaczęłam jakoś do niego podchodzić, ale nie mogłam złapać go za kantar Very Happy. Przyszli wszyscy ludzie ze stajni (Akropol już zwiał całkowicie i biegał po dworze) i wszyscy go łapaliśmy Very Happy. Śmiesznie było. W końcu mój kolega go złapał.... Musiałam go od nowa czyścić, bo cały się upaprał Wink. Hmm.... do tej pory mam problem z wiązaniem konia Very Happy ale już mi żaden nigdy nie uciekł Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kucyk
Źrebak


Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: APASJONATA

to ja mam taka historię
byłam sobie na jeżdzie na morasku jechałam na Elmie.
po jeździe czysliłam jej kopyta i ona mi stanęła na stope. (nie wim czy smieszne al kit)
jak jej dawałam marchewke to juz zjadła zaczęła wyciągac język i parskać jeszcze niegy sie nie spotkałam z takim zachowaniem poprostu sobie pluła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kucyk
Źrebak


Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: APASJONATA

zapomniałam !

jechałam na Karinie i po jeździe dałam mamie Karine do potrzymania porzłam odniesć toczek do siodlarni i co ??
wychodze , patrze, a Karina kłusuje sobie do boksu z siodłem i ogłowiem !
A mama - no wyrwała mi się Crying or Very sad


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zapatrzona
Źrebak


Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Warszawy...

Byłam kiedyś na padoku z Fortuną i skakałyśmy przez przeszkody (ona to uwielbia). Podgalopowałyśmy właśnie pod nijmniejszą przeszkodę kiedy Fortuna nagle się zatrzymała i zaczeła skubać trwakę przy przeszkodzie. Ja poleciałam do przodu i zaryłam twarzą w piasek. Podniosłam się i popatrzyłam na Fortunę spodełba, a ta zastrzygła uszami jakby nigdy nic.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Moniqa
Moderator


Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

Very Happy Very Happy No co? Kobyłka zgłodniała! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sziwka
Koniarz Doskonały!


Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 1265
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa

Hehehe, no dokładnie co się dziwić konikowi:P Ja ostatnie nie miałam żadnych śmiesznych przygód chociaż pamiętam jak spadłam jeszcze z Lewiego jak nie miałam Huzara w największa kałuże błota jaka była na placu. czywiscie nie trudno sobie wyobrazić jak potem wyglądałam:P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Forever
Dzielny Rumak


Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

Nie wiem czy to śmieszne ale opowiem.
Pani Asia dała mi i Adzie Demiseta i Noemi na spacer...spokojnie na uwiązie ,żeby sobie pojadły trawkę Very Happy
Wszystko spoko.Troche sobie z Demistetek pobiegałam.Uważając żeby się do Ady nie zbliżać bo ta jej kucka kopała...
Wszystko fajnie.Kiedy nagle Demisiowi rozwalił się kantar...ja jako osoba która z kantarami nie miała w życiu do czynienia...Nie umiałam go poskładać ...bo jakiś dziwny był.A Demiś poszedł sobie po lepszą trawkę Very Happy ... Podchodziłam do niego ze wszystkich możliwych stron , wołałam , a on nic...Cukrem też nie dało rady...Za każdym razem jak się zbliżyłam to on se odchodził 3 kroczki...i tak przez 15 minut.
Trochę się o nirgo bałam bo najlepsza trawa była bardzo blisko ulicy.
Ale w końcu jak mi się udało do niego podejść , dałam mu tego cholernego cukru i założyłam uwiąż za uszy...bo mi Pani Asia tłumaczyła że on się w tedy bardzo słucha. No i jakimś cudem zaprowadziłam go do stajni...A P.Asia zaczęła sie ze mnie śmiać...

Albo:

Miałam sama zagalopować na Lovecie Very Happy no to jadę kłusem daję łydkę...jak już on zagalopował to ja straciłam równowagę i zrobiłam koalę...czyli zawisłam mu na szyi przed siodłem Very Happy
Nei mogłam się podnieść no to zaczęał msię śmiać...jak Ada na Grandezie i P.Asia Very Happy no a potem zamieniłam się z Adą i zaliczyłam mój jedyny , cholernie bolesny upadek...również przy zagalopowaniu...mam teraz uprzedzenie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zabawne przygody z konikami :D
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 2 z 4  

  
  
 Odpowiedz do tematu