Jak przekonać rodziców?

Kaszanka mam tyle lat co ty i jeżdzę jakies 5 lat Very Happy

No moze 6(od 7 roku życia^^). A nadal mało umiem. Myśle że nie liczy się ile sie jezdzi tylko jak. A u mnei też był problem z przekonaniem bo mama sie bała Very Happy

I nie maiła kasy xP

Ja jeżdżę dopiero od 4 miesięcy, a czuję się tak jakbym robiła to całe życie Very Happy

Nie rozumiem jak mogłam kiedyś żyć bez koni! Very Happy

jeśli

Konei są całym moim zyciem. Nie jezdze 4 dni a już za tym tęsknię Very Happy

Chce znów chocby skaść na konikową szyję, tuż za przeszkoda Smile

To uczucie jest cudowne^^

powiem ci Wernikla ze to tez zalezy od rodzica. jakbym ja cos takiego zrobila to by mi zabronila koni. na amen
ja juz tyle razy sie z nia klucilam prosilam blagalam i ona mi z laski pozwala. chociaz wszyscy z rodziny sa za tym zebym jezdila to ona jest przeciw. niby jezdze ale ona uwaza ze to jest marnotrawstwo kasy. i zebym sie lepiej nauka zajela. ale cuz... na razie jezdze...

Koniusia, moja mama powiedziałą tak: bedzie nauka, beda konie Very Happy

Twórczo ujęła to, prawda ? xP

Misia

ja jeżdżę dopiero 2 lata... ale wydje mi sie ze nie jezdze najgorzej... moj trener daje mi jezdzic na coraz trudniejszych koniach i wogole skacze juz nie male przeszkody ( chyba ze dla ciebie 90 cm to malo vbo dla mnei to duzo Razz

). ale zgadzzam sie z toba. nie wazne ile sie jezdzi ale jak sie jezdzi. mozesz jezdzic 12 lat a nic nie umiec Wink

A co do Wernikla:P jak by moi rodzice usłyszeli ze takie cos zrobilam dostałabym szlaban na konie na cale zycie Razz

No to gdzies mowilam ze nei wazne ile sie jezdzi tylko jak. Bo ja jezdizlam w ''dziadowskim'' klubi i nic mnie nie nauczyli i jakeis 5 lat zmarnowane... Trudno... Ja tesh skacze gdzies tak jak ty, ale dla mnei to ciągle mało...

Powiem Wam, że moi rodzice też się bali. Nadal się martwią (niestety czasem wiedzą, że dostaję zwariowane koniuchy, z którymi ciężko jest...). Jak spadnę z konia, to im o tym nie mówię Razz

... Okropna jestem, wiem!

EDIT: Ważna jest jakość, a nie ilość. Ja się uczę powoli, niczego nie robię na siłę. Jak coś nie wychodzi to próbuję, aż do skutku Smile

. Niestety przez ostatni rok miałam kiepskiego trenera i małe postępy robiliśmy. Od kilku miesięcy mam nowego i jest extra Smile

.

jeli masz dobrego nauczyciela to jestes w stanie nauczyc sie w rok tyle ile ktos z kiepskim instruktorem nie nauczylby sie nawet w 3 lata Smile

poprostu

ja przez dwa tygodnie obozu konnego nauczylam sie więcej niż jezdząc przez 7 miesiecy raz-dwa razy w tygodniu Smile

wiec liczy sie tez systematyczna praca Very Happy

Dokładnie. Ale przede wszystkim trener! Mówię Ci, ja przez cały rok robiłam tylko podstawowe chody i tam niewielkie skoki, trochę ujeżdżenia (maluuchno). Można powiedzieć, że zaczęłam się cofać! A teraz jest po prostu extra Smile

.

zupelnie jak ja Smile

w hubertusie cofali moje umiejetnosci Smile

poprostu, tego co nauczyly mnie poprzednie instruktorki zniszczyla jedna- Hania, wmawiala mi, ze sie do tego nie nadaje i zaczelam się wozić Smile

teraz to sie zmienia... uczę sie wszystkiego po kolei Smile

jeszcze nie skaczemy z lawiną, bo chcę dobrze opanować podstawowe chody, a dopiero pozniej cos tam robić wiecej-skoki, albo cuś...
teraz czuje sie jakbym uczyla sie jezdzic od nowa Smile

nowy styl itd.

gdybym ja cos takiego zrobiła, to mogłabym zapomnieć o koniach do końca życia... i nawet po śmierci.. zabroniliby mi nawet programy o koniach oglądać... niestety...

a ja to bym miała wielką awanturę i stracone życie co do koni...