Jak przekonać rodziców?

Boże, trener, który wmawia, że niczego nie umiesz jest straszny! Mnie mój KAZAŁ skakać, kiedy nie byłam jeszcze gotowa. Później dostawałam najtrudniejsze konie i czasem nie mogłam sobie z nimi poradzić, a terener gadał, że to dlatego, że nic nie umiem. Może chciał zadziałać mi na ambicję, jednak odniosło to odwrotny skutek. 3 miesiące nie jeździłam konno :/. Ech...

Mnie chyba też... Nie próbowałam i nie spróbuję! Wink

Teraz to rodzice się plują o oceny... Ale na 1 sem. zawsze mam gorsze ;P.

w nauce jazdy każdy ma trudne momenty

Oj Wernikla...zazdroszczę Razz

Ja teraz z wielkim trudem ale chyba jednak zdołam się wpasować w średnią 4.0 Moi rodzice wymagają odemnie tylko tego żeby moja średnia nie spadła poniżej 4.0 ale wcale nie jest to dla mnie takie łatwe. W roku szkolnym codzienie wracam do domu ok.19 i potem musze sie uczyć. Straszne...

A moi wymagają ode mnie dobrych ocen (nie jakoś strasznie, no bo wiadomo), ale myślę, że ze średniej 4.0 a nawet 4.3 nie byliby zadowoleni.

każdego rodzice są pod tym względem "bardzo wymagający"

moja mama mówi że to jest bardzo fajne, tylko boi się żebym nie złamała ręki, bo nie bede mogła grać na wiolonczeli (jaka szkoda :/ )

moi się o mnie martwią a mama to o koniach wogle nie chce słyszeć Sad

ech... moi są wkurzeni jak dostane 3 ;/ mo ale takie zycie Razz

kaszenka - moi też Wink

Ale teraz mi trochę odpuścili - w końcu w LO jestem, no i częściej jeżdżę (czego moja mama nie moze przecierpieć Wink

)

moi rodzice ostatnio im wiecej siedzimy w stajni i im wiecej rozmawiamy z koniarzami, a oni zwracają uwagę na rzeczy ktore mówię i co dziwniejsze zgadzaja sie z tym co wyprodukuję Very Happy

, rodzice jednym slowem a raczej kilkoma uwazają, ze dobrze, ze mam takie zainteresowania... nawet tatuś (cholerny*** optymista) planuje już jakieś zawody w dalekiej przyszlosci Very Happy

aczkolwiek do zawodów to duzo brakuje Smile

chyba, ze western plasuer (nie wiem jak to sie konkretnie pisze) a w tym chodzi tylko o to, zeby jezdziec pokazal grację konia :Dwystarczy umieć wysiedzieć galop i nic wiecej Smile

(kłus, step, galop) i na tym sie kończy cala zabawa Smile

konia zdolnego mamy, ale Monia widziala jak jezdze i moze poswiadczyc, ze dużo, duzo, duzo, duzo za wczesnie na to...

Wernikla napisał:

ja sie źle nauczyłam na samym początku mojej jazdy i w sumie jeździłam w dwóch najgorszych stajniech u mnie w mieście (LKJot bleh! i Marysin zaraz przy mieście)... niczego nie uczą i konie są takie sobie do nauki... ale tam spędziłam niestety kilka lat i to wszystko w plecy... dopiero poduczyli mnie tam gdzie teraz Misia jeździ Wink

w Bonanzie Smile

a ty Misia w Kaprioli jeździłaś na samym początku? Tam okropnie traktowali konie!! Dlatego stwierdziłam, że nie będę odwiedziała tego miejsca... chociaż tam teraz stoją dwa kochane konie. Trufla i Tempra (ta druga była genialna, o lśniącej sierści, a teraz obie klaczki są zmarnowane)

Tak jeździłam tam i nie polecam... Z czego to wiem Trufla jest klubowa a Tempra jush nie. Wogule tam atmoswera była nie taka i nic mnie nie nauczyli(no mowie jezdizlam tak 5 lat i nie skakałam -_-)

western pleasure Wink

w weście Cię nie widziałam - nie wypowiadam się.
Jestem klasyczna aż do bólu! Wink

Tempra

Aha. Ale wróćmy do tematu: ja jeżdżę conajmniej rok i rodzce nie mają nic przeciwko żebym jeździła.