Czego już się nauczyliście?:)

No srednio blisko, z 3 km, busem z chatki to 20 minutek, a z buta z budy to 10 Very Happy

D
Po lekcjach sie do konikow bedzie chodzilo, a co Razz

ja bardzo krótko jeżdże narazie umiem stęp, kłus ćwiczebny i anglezowany, galop tak niezbyt ale cośtam już umiem i dzisiaj pierwszy raz cavaletti;) nie mogę się doczekać kiedy coś większego zacznę skakać Wink

Pati cieszę się, że Ci tak dobrze idzie... ale powiem jedno, że nie popieram takiego tępa jakim Ty idziesz... moim zdaniem o wiele za szybko... i na 100% kłus też Ci nie idzie idealnie a galop jak sama mówisz nie idzie Ci dobrze... wiec z tym skakaniem to jeszcze zaczekaj puki co... dopracuj na razie resztę a skakanie zostaw na razie w spokoju... to jest moje zdanie oczywiście więc nie musisz tego brać do siebie...

No popieram Ewel... Musisz sobie popracować nad wszystkim, przede wszystkim żeby zacząć skakać, trzeba umieć b. dobrze galop, bo bez tego ani rusz!!! Do skoków jest on potrzebny, no wiadomo oczywiście Very Happy

przecież wiem że nic większego nie skocze dopuki galopu nie opanuję ale wydaje mi się że można jednocześnie ćwiczyć galop i cavaletti z kłusa. no ale przecież mogę się mylić

"mylić się rzecz ludzka " Wink

Przecież cavaletti się nie skacze...

A co to jest cavaletti?? Embarassed

O ile się nie mylę, to jest troche większe niż drąg tak Vixen?

Cavaletti to drągi z "krzyżykami" na końcach, dzięki którym można regulować wysokość drąga. Smile

[link widoczny dla zalogowanych] takie coś jak tutaj np.

no dobra nie skacze się ale w wykonaniu moim i Hanny to było troche podobne do skoku bo ona tego normalnie nie przeszła kłusem tylko jakoś tak się odbiła (tak to podobno wyglądało)

Aaa... Dzięki za wytłumaczenie Vixen :*

Nasze "kawaletki" zazwyczaj leżą na samym czubku krzyżaczka i w naszym wykonaniu też to bardziej wyglada jak skok
no chyba że na Hariuli bo dla niej takie coś to pestka

Harpia to przechodzi ale na cavaletce wyrabia się tak jakby moment wybicia... ja osobiście uważam, że żeby cavaletkę przejść wypadałoby chociaż podstawy półsiadu znać i umieć wcielić w życie... a jak dla mnie Ty pati idziesz galopującym, tokiem dar do jazdy konnej swoją drogą ale watpie zeby od lipca (w lipcu byl oboz z tego co pamietam tak?) nauczyc sie wystarczająco dużo.. ja tam sie nie znam, ale takie jest moje zdanie...

Drogie moje - zgadzam się! Na pierwsze "skoki" - nawet przez cavaletkę jeszcze poczekaj. jeżeli masz problemy w galopie - opuść sobie skoki. Jeżlei masz problemy w kłusie - trenuj, trenuj i jeszcze raz trenuj, dopracuj dosiad i pomoce. potem rób to samo w galopie. Kiedy to juz opanujesz - weź się za skoki. Nie ma sensu tak lecieć z wprowadzaniem nowych elementów, bo się potem narobi kupa zaległości i więcej błędów do poprawienia. W galopie nie trzymasz kontaktu - wodze wiszą luźne. Przy takim "niekontakcie" ze skoków nie wyjdzie nic dobrego... Albo Ci koń się wyłamie, albo przeszkodę poprostu minie... Nawet jeżeli skoczy, to będzie to raczej "skoczek". Z kłusa, małe hop i dalej kłus... Coś takiego nei ma sensu. Jeszcze wyklepiesz koniowi w siodle i pociągniesz za pysk, aż w końcu wogóle przestanie skakać.
Zatrzymaj się trochę, potrenuj a potem bierz się za skoki! I będziesz miałą z tego większą przyjemność Smile